 |
Mężczyzna, Kobieta - Związek. Niekoniecznie małżeński, niekoniecznie trwały, ale zawsze rodzący emocje, a czasem dzieci. Czy w XXI wieku małżeństwo stało się przeżytkiem? Jak daleko winna sięgać swoboda seksualna?
|
Wreście żyjemy w ciekawych czasach. Upadają wzorce jakie były wypracowane przez wieki, upadają uznane autorytety. Posłuch mają hasła w stylu „Róbta co chceta”. Współcześni hedoniści tym różnią się od tych ze starożytnej Grecji, że sięgają po przyjemności często z naruszeniem dóbr innych osób, a nierzadko ze szkodą dla siebie.
Pogoń za seksualną przyjemnością powoduje stosowanie różnych wspomagaczy - chemicznych i mechanicznych. Te zaś szereg zmian w organizmach - od zwykłego przemęczenia, po nienaturalnie rozciągnięte narządy, a nawet śmierć. Przykładem może być aktor David Carradine. Został znaleziony w hotelowej szafie, ukryty przez wystraszone prostytutki, po tym jak jego starczy organizm nie wytrzymał wyrafinowanych zabaw.
Kryzys instytucji małżeństwa został wywołany zmianami społecznymi po Rewolucji Październikowej i upowszechnieniu ruchów lewicowych, a dwie wojny odczłowieczyły człowieka i sprawiły że ludzkie życie nabrało relatywnej wartości. A skoro łatwo życie stracić, to póki jest możliwość należy brać ile się da, a nawet więcej. I nawet nauka Kościoła rzymskiego nie poprawiła sytuacji - zbyt łatwo o spowiedź i rozgrzeszenie, zresztą sam Kościół również boryka się z moralnością swych reprezentantów.
Jak więc żyć? Czy „karta rowerowa” wystarczy? A co ze związkami homoseksualnymi?
Czy dziś jest możliwe, by małżeństwo trwało szczęśliwie do samej śmierci?
(pi)
Poniedziałek
02 listopad 2009
|